Autoscroll
1 Column 
Text size
Transpose 0
Hmi Do bram raju aż A się wspiąłem Fis Żeby ujrzeć wreszcie rajski G świat Hmi Rzekłem - gadać chcę A z Aniołem Fis Do siwego stróża spoza Hmi krat
Hmi Spytał nieba stróż A o powód Fis Mej wędrówki do niebieskich G bram Hmi Rzekłem chcę mieć jakiś A dowód Fis Że gdy minie czas - nie będę E sam
Hmi Nie jest łatwo pojąć D nawet to A To że co rano słońce E świeci Hmi Że świat będzie jakim D stworzą go A Niepoczęte jeszcze E dzieci
Zapytałem o sens w życiu mym I o prawdę zapytałem Rzekł - mój synu problem leży w tym Żeś pobłądził życiem całym Śmiał się nieba Stróż i wyznał że Szkoda czasu na gadanie Bo choć nawet czegoś dowiem się To i tak się nic nie stanie Nie, nie, nie // Nie jest łatwo pojąć nawet to To że co rano słońce świeci Że świat będzie jakim stworzą go Niepoczęte jeszcze dzieci // x2
Cismi Co się stanie z całym E światem gdy Gis Odejdziemy A w zapomnienie Cismi I co zrobić ze swym E życiem by Gis Ciut na lepsze świat Cismi odmienić
Cismi Nim meteor obok E nóg nam spadł Gis Strażnik zabrał mnie do A raju Cismi A tam całkiem jak E u babci sad Gis W którym śliwy Fis zakwitają
// Cismi Nie jest łatwo pojąć E nawet to H To że co rano słońce Fismi świeci Cismi Że świat będzie jakim E stworzą go H Niepoczęte jeszcze Fis dzieci // x2